poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Rozdział 15

Jennifer's P.O.V

Harry zaprosił mnie i Louis'a na takie "spotkanie towarzyskie". Już widzę, jak to będzie wyglądać. Wódka, wódka i jeszcze na dodatek wódka. Ma jeszcze być paru innych, starych znajomych z Menchester. Stałam przed szafą i zastanawiałam się, co ubrać. Stałam w samej bieliźnie i patrzyłam na wypełnioną po brzegi garderobę. Nagle do pokoju wszedł Louis ubrany w koszulę i rurki. Chłopaki to mają o wiele łatwiejsze życie.

- Puka się. - mruknęłam. - A co jakbym była naga? - zapytałam spoglądając na niego.
- Mnie by to nie przeszkadzało. - uśmiechnął się, podszedł i cmoknął mnie w nos. Słodkie.
- Nie wiem, w co mam się ubrać. - jęknęłam. Lou podszedł do mojej szafy i wyciągnął skórzane, obcisłe spodnie.
- Nie wiedziałam, że moja dziewczyna ma takie seksowne rzeczy w garderobie. Twój tyłek w tych spodniach musi wyglądać nieziemsko. - poruszał brwiami. - Załóż te spodnie, tą bluzkę i czarne lub czerwone szpilki. - rzucił we mnie ubraniami. Muszę przyznać mój chłopak ma gust.

Ubrałam przyszykowane przez niego ubrania, zrobiłam mocny makijaż, czyli podkład, eye-liner, kredka, trochę cieniu do powiek, tusz i błyszczyk. Włosy trochę zakręciłam na lokówkę i byłam gotowa. Tylko jeszcze wzięłam torebkę i spakowałam w nią najpotrzebniejsze rzeczy, czyli błyszczyk, telefon, lusterko, dokumenty i portfel. Zeszłam na dół i to, co tam zobaczyłam to... Nawet nie da się tego opisać. Louis był na czworaka, a Jacob siedział na jego plecach i udawał, że to jego koń. Później Lou zrzucił Jake'a i dosłownie położył się na nim, a ja w tym momencie parsknęłam śmiechem. Odwrócili w moją stronę głowę i otworzyli buzię z wrażenia.

- Aż tak źle wyglądam? - zmartwiłam się.
- Co? Nie, o mój boże, gdybyś nie była moją siostrą zacząłbym się do Ciebie przystawiać. - powiedział Jacob, a ja parsknęłam śmiechem.
- Grabisz sobie u mnie, młody. - pogroził mu Louis.
- Z miłą chęcią popatrzyłabym jeszcze na waszą wymianę zmian, ale jeśli Louis zaraz nie wyjdziemy to się spóźnimy. - westchnęłam.
- No już, już... - mój chłopak wstał z podłogi i otrzepał się z niewidzialnego pyłku.

***

Chciałam zapukać, ale Louis zatrzymał moją ręką i pokręcił głową. Po prostu otworzył drzwi.

- Idziesz? - zapytał, ja tylko wzruszyłam ramionami i weszłam do środka. Od razu przywitał nas Harry, który obejmował Lissę. Przywitałam się z nimi całusem z policzek. Lissa wyglądała ślicznie. Przeszliśmy do salonu, a tam wszyscy już siedzieli na kanapie lub na podłodze. Jak kto woli... Louis od razu poszedł się z nimi przywitać, a ja stałam i, jak ta głupia się gapiłam.
- No, no. Louis, co to za fajną dupę przyprowadziłeś? - zaśmiał się chłopak z blond włosami.
- Zamkn... - Lou nie dokończył, bo mu przerwałam.
- Jeszcze raz powiesz na mnie dupa, a wtedy Twoja dupa wyląduje w szpitalu. - wywróciłam oczami. Nie lubiłam, gdy ktoś traktował dziewczyny przedmiotowo.
- Już mi się podoba. - oblizał wargi. - Jak się nazywasz, mała? - zapytał podchodząc. Chyba go nie polubię. Super impreza się zapowiada.
- Mała to jest Twoja pała... - wywróciłam oczami. - A Ty, jak się nazywasz? Kutas numer jeden czy numer dwa? - zapytałam, a jego zatkało.
- Nie powinnaś pyskować do starszych... - powiedział.
- Co argumenty się skończyły? - przybiłam sobie mentalnie piątkę. Wszyscy po chwili wybuchnęli śmiechem, oprócz blondyna.

Brawo, Jenn... 1:0

Pochwaliła mnie moja podświadomość.

***

Reszta wieczoru minęła spokojnie... Do czasu... Około godziny 10 wieczorem ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi.
Ronnie

- Spodziewasz się kogoś jeszcze? - zapytał Louis przyjaciela, a on tylko wzruszył ramionami. Poszedł otworzyć, a w progu pojawiła się śliczna dziewczyna ze strasznie mocnym makijażem i w krótkiej, krótkiej to mało powiedziane. Ta sukienka ledwo, co zakrywała jej tyłek i to dosłownie.
- Ronnie?! Co Ty tutaj do kurwy nędzy robisz?!?! - wykrzyknął Louis.
- Przyszłam Was odwiedzić, kochanie. - chwila, jakie kurwa kochanie?! - O Harry widzę, że nadal masz panienkę na jedną noc, widać po jej stroju. - parsknęła śmiechem ta cała Ronnie, ale tylko ona, natomiast ja zrobiłam się cała czerwona ze złości. - Oj kochanie, pochwal się w jakiej agencji pracujesz? - zaśmiała się jej suka prosto w twarz. Nie wytrzymałam, wstałam i podeszłam do niej.
- Posłuchaj mnie uważnie, suko. Nie wiem za chuja kim jesteś, ale już Cię nienawidzę. Nikt nie będzie naśmiewał się z mojej przyjaciółki, kochanie. Mówisz, że ona ubiera się, jak dziwka, a to Ty nią jesteś i każdy tak uważa. Londyn to nie Las Vegas, skarbie. Nie każdy poleci na to, że odkryjesz pół swojej dupy. Masz 5 minut, żeby stąd wyjść albo dostaniesz w ryj tak, że cała tapeta Ci zejdzie z twarzy. - zakończyłam swój monolog, a każdy siedział w ciszy. Ronnie wyszła z mieszkania, a wszyscy w pomieszczeniu zaczęli bić brawo.
- Skąd Ty bierzesz takie teksty, dziewczyno. Jesteś genialna. - pochwalił mnie Josh, czyli blondyn, z którym się kłóciłam kilka godzin wcześniej.
- Ogląda się filmy. - zaśmiałam się.
- Ta dziewczyna nie chciała się od nas odczepić, w końcu mamy ją z głowy. - ucieszyła się Hannah, jedno mnie tylko niepokoiło, zachowanie Louis'a. Cały czas siedział zamyślony.
_________________________________________________________________
Hej, nie wiem czy dobry ten rozdział wyszedł, ale strasznie mi się podoba kłótnia Josha i Jenn xDD 

2 komentarze:

  1. Boże Jenn jest genialna <3 i te jej teksty <3 haha :D ale oczywiście to wszystki Twoja zasługa więc to Tobie należą się brawa :D :D
    http://its-not-gonna-be-so-easy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń