niedziela, 1 marca 2015

Rozdział 11

Kilka minut siedziałam w kącie salonu, aż usłyszałam natarczywe walenie w drzwi od drugiej strony domu. Podeszłam powoli do drewnianej powłoki i przyłożyłam swoje ucho do powierzchni.

- Kto tam? - zapytałam łamiącym się głosem.
- To ja, Louis. - powiedział dobrze mi znany głos. Otworzył drzwi i rzuciłam mu się na szyję, a on objął mnie swoimi ramionami.
- Teraz czuję się bezpieczna. - powiedziałam, ale po chwili zakryłam usta ręką, czy ja właśnie to powiedziałam na głos? 
- A ja teraz wiem, że jestem szczęśliwy. - powiedział chłopak i pocałował mnie.
- A co z Lucasem? - zapytałam.
- Policja się nim już zajęła. - uśmiechnął się.

***

Louis pojechał o 6:00 rano do domu, aby się przyszykować do szkoły, a za chwilę przyjedzie facet od okien. W tym czasie poszłam się ubrać. Po wykonaniu porannych czynności zeszłam na dół, zjadłam grzankę z dżemem i wypiłam herbatę. Po kilku minutach usłyszałam dzwonek do drzwi.
Strój Jenn :)

***

Właśnie siedzę w szkole na drugiej lekcji i się zamartwiam o Jacob'a. Matematyczka gada o twierdzeniu Pitagorasa, który przerabialiśmy w gimnazjum, ale niech jej będzie. Poczułam wibracje w kieszeni, więc potajemnie wyjęłam komórkę i odczytałam SMS'a.

Jacob:
Jennie, przyjedź po mnie, błagam. Jestem w sklepie rodziców, a oni gdzieś poszli i zostawili mnie samego. Mam szansę uciec, ale boję się. Przyjedź. 

Po przeczytaniu wiadomości od Jake'a wstałam gwałtownie z krzesła, aż Lissa podskoczyła. Spakowałam wszystkie rzeczy do torby i rzuciłam się w stronę wyjścia.

- Panno Black, a pani dokąd? Wróć na miejsce w tej chwili. - powiedziałam wkurzona nauczycielka.
- Spierdalaj, mój brat jest ważniejszy... - splunęłam, a matematyczka stała w szoku.

Korzystając z okazji wyszłam z klasy. Wysłałam po drodze SMS'a Liss, że nic się nie stało i musiałam wyjść. Później jej opowiem. Poszłam na parking, a tam czekała na mnie niespodzianka. Louis stał z Eleanor przy swoim samochodzie, a ona opierała się o maskę jego Range Rover'a. Akurat tak się złożyło, że moim motorem stanęłam obok nich, a niech to szlag trafi. Podeszłam wkurzona przewieszając sobie torbę przez ramię i chwyciłam mój kask, zakładając go powoli.

- Jennie, gdzie jedziesz? Nie masz lekcji. - podszedł do mnie Louis, super. Czujecie ten sarkazm?
- Nie Twój zasrany interes. Ja w przeciwieństwie do Ciebie chcę teraz jechać uratować mojego brata, a nie stać przy samochodzie z dziwką, której tapeta waży więcej niż ona. - prychnęłam, odpaliłam moje cacko i ruszyłam w stronę sklepu rodziców.

Louis's P.O.V

O co jej znowu chodzi? Nie uganiam się za Eleanor, to ona przylazła i zaczęła gadać o tym, jak ja jej się podobam... Kiedy ona w końcu da mi spokój. Wiem, że jestem chamski, ale mógłbym wykorzystać El do tego, aby Jennie była zazdrosna. To może się udać. 

- Spieprzaj stąd. - warknąłem w stronę tego plastika. 
- C.. Co? - zająkała się.
- Słyszałaś... Wypierdalaj! - krzyknąłem wsiadając do auta. Dziewczyna odeszła, a ja z piskiem opon odjechałem w stronę domu Jennifer.

Jennifer's P.O.V

Bardzo się cieszę, że Jacob już jest ze mną. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Parkuje w podziemnym garażu i idę w stronę drzwi. Przy nich siedzi Louis.

- Jakie, wejdź do środka, proszę. - powiedziałam łamiącym się głosem i dałam mojemu bratu klucze. Chłopcy przywitali się ze sobą, a Jacob wszedł do mieszkania. - Co Ty tutaj robisz? - warknęłam w stronę Louis'a. 
- Ja nie uganiam się za Eleanor! - krzyknął, wow nie owijał w bawełnę. 
- A kto kurwa? Ja?! Stała przy Twoim samochodzie i robiła te swoje jebane, maślane oczka i wypychała cycki w Twoją stronę. Rozumiem kurwa, że jesteś najseksowniejszym chłopakiem w szkole i ona chce Cię zaliczyć, ale chyba za bardzo nie rozumie, że jesteś MÓJ. - krzyknęłam, nie wytrzymałam i pocałowałam Louis'a, a on od razu odwzajemnił pieszczotę. Brakowało mi smaku tych ust. Teraz sobie uświadomiłam, co ja powiedziałam. FUCK.

- Tylko i wyłącznie Twój. - przytulił mnie i pocałował w czubek nosa. Przepraszam, może ktoś mi przypomnieć, jak się oddycha?

***
Strój Jennifer :)))

Na następny dzień ubrałam się, zawiozłam Jake'a do szkoły. Dzisiaj chciałam jakoś ładnie wyglądać i chyba mi się udało, bo większa część płci męskiej w szkole się za mną oglądała, ale jedno wydarzenie zwaliło mi kolejne problemy na głowę. Ekstra... Wiem, bardzo często używam sarkazmu... Wychodząc ze szkoły na długą przerwę zobaczyłam Louis'a całującego się z El. A te czułe słówka, co wczoraj mi mówił to były na pokaz. Okej, jeśli tak chciał się bawić to zaczniemy grać w moją grę. Zauważyłam, że Spencer się na mnie patrzy, więc oblizałam wargi i podeszłam do niego. Od dawna chciał się ze mną umówić, a ja ciągle odmawiałam. Nawet nie wiem, czemu, nie jest taki zły. 
Jennifer i Spencer :)

- Hej. - uśmiechnęłam się do niego.
- Hej. - odwzajemnił uśmiech, ale widziałam w jego oczach zaskoczenie.
- Chciałam się zapytać, czy nie chciałbyś pójść ze mną na kawę po szkole? - zapytałam.
- Jas... Jasne. - odchrząknął i uśmiechnął się. - To spotkamy się na parkingu przy Twoim motorze? - zapytał.
- Jasne, to do zobaczenia. - powiedziałam i pomachałam mu na pożegnanie. Mam zamiar mu opowiedzieć, dlaczego to robię, aby później nie był smutny z powodu, że go wykorzystuję, nie lubię ranić innych. Mam nadzieję, że mi w tym pomoże. Louis chyba nie był z tego powodu zadowolony, bo stał się wkurzony na wszystkich, nawet na Harry'ego.

***

Siedzę przed telewizorem i nie wiem, co ze sobą zrobić. Spencer obiecał, że mi pomoże i możemy poudawać parę. Rozesłałam wszystkim zaproszenia na piątkową domówkę i u mnie. No znaczy nie taką domówkę. Postanowiłam zaprosić Spencer'a, Lissę (ona i Harry znają moje zamiary), Harry'ego, Louis'a razem z Eleanor. Wiem, że to dziwne, ale chce popatrzeć na wkurzoną minę Louis'a, kiedy zapewne będziemy grać w butelkę. 

***

W szkole ze Spencer'em udajemy parę. Całujemy się, przytulamy, chodzimy za rękę. On nie miał nic przeciwko. Umówiliśmy się, że będziemy przyjaciółmi. Mi nawet taki układ pasuje. Nadszedł w końcu wyczekiwany dla mnie piątek. Właśnie przyszykowuję wszystko w domu, przekąski, napoje, w tym alkohol już stoją na stole. Jacob nocuje u Peter'a, jak to zwykle. Czasem dziwię się, że jego mama nie ma nic przeciwko, ja bym już dawno cholery dostała. Poszłam do swojego pokoju i wyjęłam strój na dzisiejszy wieczór. Muszę się ubrać seksownie, żeby Louis wiedział co stracił. Według mnie wybrałam dobry zestaw. Sukienki raczej bym nie założyła, bo nie ma wygodnej pozycji wtedy, aby usiąść na ziemi. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Pierwszy przyszedł Spencer z różą w ręku,słodki jest.

***

Wszyscy zaplanowani gości już są. Od godziny gramy w butelkę. Harry teraz kręcił i wypadło na mnie.

- Pytanie. - odpowiedziałam, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć.
- Dlaczego nie jesteście z Louis'em już razem? - zapytał trochę bełkocząc.
- On znalazł sobie dziewczynę, więc dlaczego ja mam być sama? - odpowiedziałam i zaczęłam się śmiać. Nie wiem czemu, chyba za dużo wypiłam. Zakręciłam i wypadło na Louis'a. 
- Pytanie czy wyzwanie? - zapytałam.
- Wyzwanie. - odpowiedział i popatrzył to na mnie to na Spencer'a zabójczym wzrokiem.
- Hmm... Pocałuj się z Hazzą, ale przez co najmniej 10 sekund. - i znowu zaczęłam się śmiać, jak najęta. Co się ze mną dzisiaj dzieje? Pocałowali się, ale po tym wytarli swoją buzię rękawem. Teraz kręcił Louis i wypadło na mnie. Serio?
- Pytanie czy wyzwanie?
- Wyzwanie - odpowiedziałam dumnie. 
- Pocałuj mnie... - popatrzył mi w oczy. I w tym momencie chyba wytrzeźwiałam.
- C... Co? - zapytałam.
- Słyszałaś. Pocałuj mnie. Co najmniej 30 sekund - on chyba sobie żartuje. - Chyba, że wolisz karę, czyli pocałunek z Eleanor. O kurwa... Szybko podeszłam do Louis'a i pocałowałam go, on w połowie polizał moja dolną wargę, prosząc o wejście, które po chwili otrzymał.

***

Kolejna godzina minęła na graniu w butelkę, aż w końcu Louis dostał wyzwanie od Harry'ego, aby poszedł ze mną na górę na 10 minut. Ekstra...Weszłam do mojego pokoju, a Lou od razu zatrzasnął drzwi i przyparł mnie do ściany. Stałam sparaliżowana. Pocałował mnie. Aha. Odwzajemniłam zdziwiona na maksa, ale dobra...

____________________________________________________________________
Hejka i jak? Podoba się? Jakoś wena mnie naszła :D

3 komentarze: