Obudziłam się i od razu spojrzałam na zegarek. Wskazywał godzinę 10:00 a.m. Kurwa, za godzinę miałam spotkać się z Lissą. Szybko poszłam do łazienki, aby się ogarnąć, bo wyglądam, jak jakiś potwór. Oczy podpuchnięte od płaczu, rozmazany makijaż, bo jak wróciłam od razu rzuciłam się na łóżko i zasnęłam. Weszłam pod prysznic, umyłam się, potem otuliłam moje ciało i włosy puszystym ręcznikiem. Poszłam do sypialni i ubrałam wcześniej przygotowane ubrania.
Tak ubrała się Jenn :) |
Zostawiłam dla Jacob'a karteczkę, że poszłam spotkać się z Liss. Zjadłam szybko serek brzoskwiniowy i wyszłam biorąc kluczyki od motoru . Jestem chyba jedyną dziewczyną, która umie jeździć na motorze w szpilkach. Odpaliłam moje cudeńko i ruszyłam w umówione miejsce. Zobaczyłam , że przy stoliku czeka już na mnie moja przyjaciółka razem z młodszą siostrą. Weszłam do kawiarni i od razu zostałam przytulona przez Emmę, którą wzięłam na ręce.
- Hej maluchu, hej Liss. - ucałowałam ich policzki.
- Cześć ciocia. - Emma bardzo często mówi do mnie ciocia.
- Hej, kicia. - powiedziałam Lissa.
- Liss, jak tam wczoraj było z Harry'm? - zapytałam siadając na krześle i biorąc Emmę na kolana.
- Kto to Harry? - zapytała Emm.
- Umm.... To jest mój przyjaciel. - wyjaśniła jej moja przyjaciółka.
- Czyli chłopak? - dalej ciągnęła ten temat.
- Tak. - odpowiedziała i od razu próbowała ukryć swoje rumieńce włosami, a ja o mało co nie wyplułam kawy.
Tak wyglądała Lissa :) |
- Emma, idź się pobaw. - wskazałam na mały kącik dla dzieci.
- Jesteś z Harry'm?! - zapytałam prawie krzycząc.
- Tak. - spuściła głowę. - A jak z Louis'em? - zapytała patrząc na mnie z uśmiechem, który za chwilę znikł, gdy zobaczyła, że jedna łza spłynęła po moim policzku.
- Chujowo, za przeproszeniem. Wczoraj na imprezie mnie pocałował, a ja uciekłam. - powiedziałam smutna.
- A Ty coś do niego czujesz? - zapytała, a ja nie wiedziałam, co odpowiedzieć, więc spuściłam wzrok na moje palce, które w tym momencie stały się bardzo ciekawe.
- Sama nie wiem. - powiedziałam.
- O wilku mowa. - powiedziała Lissa i obok nas pojawił się Hazz z Louis'em
- Hej, skarbie. - powiedział Harry i pocałował moją przyjaciółkę, a ze mną przywitał się całusem w policzek.
- Możemy porozmawiać? - zapytał Lou.
- Musimy? - spytałam chłopaka obojętnie.
- Tak.
- Niech będzie. - powiedziałam wywracając oczami.
- Chodź, przejdziemy się. - powiedział i gdy wychodziliśmy złapał mnie za rękę, którą od razu zabrałam chociaż nasze dłonie idealnie do siebie pasowały.
Chodziliśmy po parku w ciszy, która była strasznie niezręczna, przynajmniej dla mnie.
- Mieliśmy rozmawiać. - powiedziałam spoglądając na chłopaka.
- Chciałem Cię przeprosić za tamten pocałunek wczoraj, ale nie mogłem się powstrzymać. - spuścił głowę.
- Lou, ja też przepraszam, że tak uciekłam bez słowa, ale dla mnie to było szokujące. Pocałowałeś mnie chociaż znaliśmy się TYLKO jeden dzień. Nigdy z czymś takim się nie spotkałam, po prostu.... Ugh... to jest trudne. - powiedziałam już zirytowana tą sytuacją.
- Rozumiem. Przepraszam, wybaczysz mi? - zapytał z nadzieją w oczach.
- No dobrze. - uśmiechnęłam się słabo.
- A mam jeszcze jedno pytanie.
- Jakie?
- Czy chciałabyś przyjść do mnie do domu dzisiaj? Spokojnie żadnego pocałunku nie będzie. - podniósł ręce w geście obronnym, ale po chwili się zaśmiał, a ja mu zawtórowałam.
- No niech będzie. Tylko wyślij mi sms'em adres. - uśmiechnęłam się, a chłopak podrapał się po karku. - Coś się stało?
- Tylko nie mam Twojego numeru. - walnęłam się otwartą dłonią w czoło.
- Daj, wpiszę. - wpisałam dziewięć cyferek i zapisałam się, jako 'Jenn :*' i zadzwoniłam do siebie. - A teraz daj zrobię Ci zdjęcie, żeby przypisać do kontaktu. - uśmiechnęłam się ukazując rząd białych zębów, zrobiłam zdjęcie, a Lou zrobił to samo.
- Ale ja po Ciebie przyjadę i tak. - uśmiechnął się
Chodziliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Nagle naszą rozmowę przerwała piosenka "MAGIC! - Rude", czyli mój dzwonek na telefon. Odebrałam i mnie zatkało.
- Cześć Jenn. - zapytał Peter rozpoznałam go.
- Peter? Co się stało? - zapytałam.
- Musisz szybko przyjść na boisko, Jake bije się z jakimś chłopakiem. - powiedział przestraszony. - Jest starszy od niego.
- Co robi?! - spytałam niedowierzając. - Jestem niedaleko, zaraz będę za chwilę. - powiedziałam i się rozłączyłam.
- Co się stało? - zapytał Lou.
- Mój brat z kimś się bije na boisku, pójdziesz ze mną? - zapytałam, a moje dłonie momentalnie zaczęły się trząść.
- Oczywiście.
Gdy doszliśmy na boisku zobaczyłam grupkę osób zebranych. Przecisnęłam się przez tłum i zobaczyłam Jacob'a bijącego się z ..... Lucas'em. Nie wierzę. Próbowałam odciągnąć Jacob'a, który siedział okrakiem na Lucas'ie i okładał go pięściami. Boże, jak ja mogłam z nim być, z czternastolatkiem nie może sobie poradzić. W końcu mi się udało.
- Jake, co Ci strzeliło do tego pustego łba?! - wydarłam się na niego wymachując rękami.
- Nazwał Cię dziwką, a nikt nie będzie przezywać mojej siostry. - powiedział wkurzony.
- Ale nie przejmuj się, okej? - przytuliłam go. Jednak po chwili została odciągnięta i zobaczyłam, że Jake leży i trzyma się za twarz, zobaczyłam stojącego nad nim Lucas'a. Pociągnęłam go za ramię i walnęłam z pięści w twarz. - Nikt nie ma prawa uderzyć mojego brata!!! - wydarłam się na niego.
Razem z Louis'em pomogłam wstać Jake'owi. Z jego łuku brwiowego sączyła się krew. Poszłam z nim do kawiarni i poszłam pożegnać się z Harry'm, Lissą, Emmą i Louis'em.
Wróciłam z bratem do domu. Przemyłam mu ranę i zakleiłam plastrem. Pytał się czy może iść do Peter'a na noc. Zgodziłam się, ale ma podjechać po niego mama Peter'a.
Gdy pojechał zaczęłam się szykować na spotkanie z Louis'em. Bardzo się cieszę, że się pogodziliśmy. Poszłam się wykąpać, po prysznicu wytarłam się, nałożyłam mój ulubiony balsam do ciała. Poszłam w bieliźnie do pokoju, a tam mało co nie dostałam zawału, na łóżku siedział Louis.
- LOUIS!!!! Jak się tu dostałeś?! - krzyknęłam i od razu pobiegłam do łazienki po ręcznik. Okryłam się i wyszłam.
- Drzwi się zamyka. Dzwoniłem do Ciebie, ale nie odbierałaś. - powiedział, po czym zmierzył mnie wzrokiem.
- Myłam się. - zarumieniłam się.
- Widzę. - uśmiechnął się złośliwie i kolejny raz mnie zmierzył wzrokiem.
- Możesz wyjść? Chciałabym się ubrać. - powiedziałam i kiwnęłam głową w stronę drzwi.
- To się ubieraj. - powiedział wzruszając ramionami.
- A możesz wyjść? - zapytałam denerwując się
- Nie. - zaśmiał się.
- WYNOCHA! - krzyknęłam, na niego, a on się zaśmiał i wyszedł. FUCK LOGIC!
Ubrałam się w koszulkę na ramiączka w różnorodne wzory, ciemne, obcisłe jeans'y z wysokim stanem i do tego żółte bardzo wysokie koturny. Zrobiłam mocny makijaż, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół, gdzie czekał na mnie Louis i patrzył coś na swoim telefonie. Gdy usłyszał stukanie obcasów, schował blokując telefon. Jego oczy mało co nie wyleciały z orbit, kiedy mnie zobaczył.
- Wow, Jenn... Wyglądasz..... mega seksownie. - powiedział, a ja od razu się zarumieniłam, bo ciągle świdrował po mnie wzrokiem.
- Umm... Dzięki. Idziemy? - zapytałam.
- Jasne chodź. - wyciągnął w moją stronę rękę, którą niepewnie przyjęłam.
Wsiedliśmy do samochodu Lou'ego i pojechaliśmy w stronę jego domu.
Ciąg dalszy nastąpi...
_________________________________________________________
Hejka! I jak Wam się podoba?
Jak sądzicie, co stanie się u Louis'a?
Będzie pocałunek?
Spodziewaliście się, że Lissa i Harry są razem?
Piszcie śmiało w komentarzach <3 ~Liv
Przeczytałeś? Skomentuj, dla Ciebie to tylko chwila, a dla nas wielka motywacja do dalszego pisania.
Przepraszam za wszelkie błędy
Boski ❤❤
OdpowiedzUsuńKiedy następny ? Świetnie piszesz xx Zapraszam do monie <3 http://louis-fastfurious.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńGenialny
OdpowiedzUsuń