sobota, 14 lutego 2015

Rozdział 9

- Louis, ja... Ja, nie mogę,  przepraszam. - wydusiłam ledwo, odepchnęłam chłopaka i podkuliłam kolana pod brodę.
- Przepraszam. - westchnął. Podszedł i mnie przytulił.
- Nic się nie stało. - wydusiłam. - Pójdziemy dziś do klubu z Harrym i Liss? - zapytałam patrząc na niego. - Muszę odreagować po dzisiejszym dniu.
- Dla Ciebie wszystko, Słoneczko. - cmoknął mnie w czoło.

Poszłam się szykować. Stałam i gapiłam się w moją stertę ubrań. Louis miał zadzwonić do naszych przyjaciół. Po wybraniu zestawu poszłam szybko pod prysznic i umyłam włosy. Po wyjściu z kabiny założyłam wcześniej przygotowany zestaw.Gdy zeszłam na dół czekali już na mnie przyjaciele i Lou. Nie mam pojęcia kim my teraz jesteśmy dla siebie. Ale dzisiaj się tym nie przejmuję, po prostu chcę odreagować.
Stroje Jenn i Lissy

***

Siedzimy przy barze i się bawimy. Pijemy, palimy. Kocham takie imprezy. Harry i Lissa poszli potańczyć, a ja i Louis zaczęliśmy się całować. Po pocałunku, poprawka - obściskiwaniu się poszłam do łazienki. Załatwiłam swoje potrzeby, umyłam ręce i poprawiłam makijaż. Gdy wyszłam Louis'a nie było przy barze, hmm... Dziwne, powiedział, że będzie na mnie czekać. Usiadłam na stołku barowym i czekałam. Po paru minutach popatrzyłam w tłum i na środku przytulańca tańczył Louis z jakąś seksowną blondynką. I po chwili... ONA GO POCAŁOWAŁA.
Tajemnicza blondynka

Zgiń w piekle.

Postanowiłam podejść do nich. Odepchnęłam blondynkę od Louis'a i uderzyłam go z otwartej ręki, a tej divie przywaliłam z pięści, niech wie, że ze mną się nie zadziera. Wszyscy klubowicze nagle zebrali się wokół nas i wyciągnęli telefonu, no bo kurwa trzeba to nagrać. Muzyka ucichła. Supeeeeeer... Podeszłam do Louis'a z mokrymi od łez policzkami. Chciałam go walnąć jeszcze raz, ale sprytnie zrobił unik i otulił mnie swoimi ramionami. Waliłam jego klatkę piersiową, odpychałam go, ale nic to nie działało, bo wtedy on jeszcze bardziej mnie przytulał. W końcu odpuściłam. Louis ujął moją twarz w swoje dłonie i powiedział:

- Kurwa, Jenn. Kocham tylko Ciebie rozumiesz? To ona mnie wyciągnęła na parkiet i pocałowała. Przepraszam, Słońce. Nie odchodź, bo jesteś dla mnie wszystkim. Kocham Cię nad życie. Pomogę Ci we wszystkim. Ale błagam, nie odchodź. Jesteś moim powietrzem, bez Ciebie nie umiem normalnie funkcjonować. Czuję pustkę. Cholernie się w Tobie zakochałem. To była miłość od pierwszego wejrzenia, od kiedy zajęłaś mi to cholerne miejsce parkingowe w szkole. KURWA! JENNIFER AMELIA BLACK JA CIĘ KOCHAM NAD ŻYCIE!!!! - wydarł się, a w jego oczach zobaczyłam łzy. - I nigdy nie pozwolę Ci odejść. - pocałował mnie namiętnie. - A teraz chcę Cię o coś spytać. Wiem, że wyobrażałaś to sobie inaczej, ale... - klęknął przede mną, w oczach innych dziewczyn: tych normalnych widziałam łzy. - Czy zgodzisz się zostać moją księżniczką? - zapytał, a po jego policzkach ciekły łzy.
- Kurwa! Louis, nie pamiętasz, co Ci dzisiaj powiedziałam? Cholernie Cię kocham. Louis'ie William'ie Tomlinson zgadzam się być Twoją dziewczyną. - wstał obrócił ans wokół własnej osi, po czym mnie postawił.
- LUDZIE ZGODZIŁA SIĘ! - wyrzucił ramiona w powietrze ze szczęścia - Ale obiecaj mi coś... - podszedł do mnie i objął mnie w talii. - Obiecaj, że nigdy nie odejdziesz. - nadal miał zaszklone oczy.
- Obiecuję, ale obiecaj to samo.
- Obiecuję, cioto. - pocałował mnie.

***

Wróciliśmy do domu a Jacob'a nie było. A jest 4 nad ranem. Gdzie on jest?! Zaczęłam płakać. Na stole znalazłam kartkę.

Jennifer

Mówiłam, że Jacob będzie ze mną. To ja jestem jego matką i jest teraz ze mną. Tylko spróbuj przyjechać, a pożałujesz.

  Mama. :*

_________________________________________________________
Taki dramacik pod koniec :D Jak się podoba?

2 komentarze: